Jadąc do Budapesztu nie miałem dużych oczekiwań. Myślałem, że to będzie mix tego, co widzieliśmy w Pradze, Bratysławie i Wiedniu. I to wiecie, raczej spodziewałem się, że z tych miast trafią się raczej te gorsze rzeczy i tylko trochę tych lepszych. Budapeszt nas jednak zaskoczył.
To pewnie duży błąd, ale jadąc gdzieś – porównuje te miasto, do tego co już widziałem. Wiadomo, każde miejsce ma swoje lepsze i gorsze strony. Sumując je, mam pewien obraz, do którego potem przyrównuje odwiedzane lokalizacje. Na samym szczycie, od lat jest Wiedeń, a od maja Berlin. Dwa skrajnie różne miasta w odbiorze i moich doświadczeniach. Jeszcze w czasie pobytu na Węgrzech pomyślałem, że Budapeszt jest trochę pomiędzy nimi.
Więcej o podróżach, w tym o Wiedniu, Pradze czy Berlinie znajdziesz tutaj.
Buda & Pest
Pewnie większość turystów, tak jak my, swoje pierwsze kroki kieruje nad rzekę. Dunaj rozdziela Budę i Peszt (wzgórze). Niezależnie jednak, po której stronie brzegu staniemy, możemy poczuć się oczarowani. Jeśli nie na wzgórze z robiącą wrażenie basztą czy pałacem, to z drugiej strony zobaczymy parlament. Już sam ten widok sprawia, że Budapeszt jest jednym z najładniej położonych miast, jakie widzieliśmy.
Siedzenie nad brzegiem rzeki i obserwowanie, jak podświetlane są budynki, w tym parlament, robi niesamowite wrażenie. Zresztą, nie trzeba iść nad rzekę. Wystarczy zgubić się w uliczkach Budy, żeby docenić jak pięknym architektonicznie Budapeszt jest miastem. W tych zakamarkach można znaleźć wiele knajpek i pubów.
Im głębiej w las…
Atrakcje, zabytki to oczywiście ważna część Budapesztu. Dla nas największym odkryciem były jednak wspomniane knajpki oraz to, co w nich znaleźliśmy. Jednym z najbardziej popularnych produktów na Węgrzech jest papryka. I choć wiele dań jadłem z papryką, to tak dobrego gulaszu nie jadłem wcześniej. Do tego mega zestawienie soczewicy z wołowiną w sosie na bazie papryki.
Odkryliśmy jedną z ciekawszych szakszukę z bakłażanem, czy klimatyczny pub, który mieści się w starej, obdrapanej kamienicy. To było inne oblicze Budapesztu, bardziej streetowe, które nam skojarzyło się trochę z Berlinem.
Taki mix sprawił, że naprawdę fajnie odkrywało się stolicę Węgier. Moje oczekiwania nie były wysokie, ale nie doceniłem Budapesztu. Teraz dochodzę do wniosku, że chętnie tam jeszcze wrócę!